Arcybiskup Paryża o przerwaniu mszy przez policję: “Trzeba skończyć z tym cyrkiem”

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Abp Michel Aupetit, metropolita Paryża ostro skrytykował działania policji, która chciała przerwać mszę w jednym z tamtejszych kościołów. Uważa, że policjanci interweniując złamali prawo. Do podobnej sytuacji doszło także we Włoszech.

Zdarzenie miało miejsce w kościele św. Andrzeja w Paryżu. Zgodnie z restrykcjami, w mszy uczestniczyły tylko osoby niezbędne do przeprowadzenia liturgii – ksiądz, ministrant i troje świeckich, którzy czytali Pismo Święte i modlitwę wiernych. Nabożeństwo odbywało się za zamkniętymi drzwiami.

Chińczycy traktują dr. Li Wenlianga “jak świętego”. Był katolikiem

Mimo to, prawdopodobnie na skutek donosu, w kościele zjawiła się policja. Funkcjonariusze zażądali natychmiastowego przerwania mszy. Mediacji podjął się ministrant, który, jak się okazało, również jest policjantem. Nabożeństwo dokończono, ale świeccy musieli opuścić kościół.

Żyjemy w epoce, która przypomina nam smutne okresy w historii Francji, takie jak okupacja – powiedział abp Aupetit, komentując zdarzenie.

Jego zdaniem prawo zostało złamane przez policjantów. Funkcjonariusze mogą bowiem wejść do kościoła tylko za zgodą proboszcza lub, gdy zagrożony jest porządek publiczny.

Trzeba zachować zdrowy rozsądek i skończyć z tym cyrkiem – zaznaczył hierarcha.

Podkreślił także, że, jeśli takie interwencje służb będą się powtarzały, trzeba będzie protestować bardziej stanowczo.

Do próby przerwania mszy przez policję, doszło także we włoskiej miejscowości Soncino. W nabożeństwie uczestniczyło 12 osób, co, w świetle obowiązujących obostrzeń, jest niezgodne z prawem. Policjanci zażądali od proboszcza – ks. Lino Violi – przerwania obrzędu i wyproszenia wiernych. Kapłan nie zgodził się na to. Funkcjonariusze próbowali go przekonać do zmiany decyzji, dzwoniąc do burmistrza, ale duchowny stwierdził, że będzie mógł z nim rozmawiać dopiero po mszy.

Wierni zostali ukarani mandatami w wysokości 280 euro. Proboszcz otrzymał karę aż 680 euro. Zaapelował też do ukaranych, aby odmówili płatności, gdyż, jego zdaniem nie doszło do złamania prawa. Podkreśla, że wierni byli oddaleni od siebie o 4 metry, a więc więcej, niż wymagają władze. Wszyscy mieli też maski na twarzy. Kapłan poinformował, że w nabożeństwie uczestniczyła najbliższa rodzina zmarłego zakażonego koronawirusem.




Dodano w Bez kategorii

POLECAMY