Polsko-niemiecka zgoda?

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

 

Niemce, Szkopy, Szwaby, Teutoni… patriotyczna polska głowa uzbrojona jest w obfity arsenał podobnych określeń artykułowanych wciąż bardzo często w kierunku nacji, której język jest językiem urzędowym w samym piekle, a której łono do dziś wydaje na świat zastępy zajadłych wrogów Orła Białego. Podczas gdy w Polsce potykamy się o od lat nieuprzątnięty bałagan starych antagonizmów, nowe pokolenie niemieckich patriotów wyciąga do nas rękę.

Wciąż zbyt niewielu zdaje sobie sprawę z rozwijania się na niemieckiej prawicy dynamicznego ruchu politycznego, społecznego i intelektualnego, jednak jeszcze mniej osób świadomych jest faktu, jak ten niemiecki Ruch Tożsamościowy, bo to o nim mowa, ustosunkowuje się do bezpośredniego sąsiada Niemiec – do Polski. To przede wszystkim pozytywny charakter tegoż stosunku oraz nasza wspomniana o nim nieświadomość stanowią inspirację do tego publicystycznego przedsięwzięcia.W listopadzie roku 2016 na portalu YoungGerman.com ukazał się tekst pióra młodego Niemca szkicujący obraz stosunków polsko-niemieckich z punktu widzenia niemieckiego identytarysty. Dziś wspólnie z redakcją YG zapraszam do lektury jego polskiego przekładu, który pozwolić ma lepiej zrozumieć perspektywę naszych sąsiadów i skłonić również polską stronę do podobnie dojrzałej oceny statusu relacji między naszymi narodami.Tekst opublikowany zostanie na naszym poralu w trzech częściach, przy czym w ostatniej z nich zawrę również swój krótki komentarz. Pierwsza część obejmuje w większości analizę wydarzeń historycznych okiem niemieckiego autora.

POLSKA ISKRĄ NADZIEI DLA EUROPY OJCZYZN (Polen ist ein Hoffnungsschimmer für das Europa der Vaterländer)

W debacie publicznej Polska należy w najlepszym razie do tzw. „afterthought“ polityki europejskiej, zwłaszcza w niemieckich mediach. O tym leżącym na wschód od Niemiec kraju mówi się jedynie zdawkowo. Jest to zupełnie niesłuszne, co pragnę poniżej udowodnić.Gdyby wyjść na ulicę i zacząć wypytywać o Polskę zupełnie przypadkowych przechodniów, otrzymane odpowiedzi byłyby pewnie niewyczerpujące i dość powierzchowne. W prawdzie geograficznie kraj ten da się poprawnie zlokalizować, lecz im dalej w tę materię, tym bardziej ogólna wiedza zawodzi i ogranicza się do ciężkich przeżyć z czasów drugiej wojny światowej. A przecież polska historia, jak i historia stosunków polsko-niemieckich, sięga całe tysiąclecie wstecz. O tym, że Polska przed kilkoma wiekami panowała nad terytorium sięgającym od Bałtyku aż po Morze Czarne, wie zapewne mało kto. Aby podkreślić dzisiejsze znaczenie polsko-niemieckich relacji, należy zagłębić się zatem w historię – nie tylko polską, ale i niemiecką i europejską.

Rys historyczny

Antropologowie i historycy będą być może protestować i z oburzeniem walić pięściami w stół, gdy spróbuję podsumować i uprościć historię całego tysiąclecia, jednak nie pozostaje nam właściwie nic innego, jeżeli nie chcemy rozsadzić ram tego krótkiego artykułu.Kiedy rozpoczniemy w VII w. n.e., wiemy, że obszar dzisiejszej Polski już od kilku wieków, a nawet jeszcze przed narodzinami Chrystusa zamieszkiwany był przez plemiona germańskie i słowiańskie. W trakcie poprzedzających to wędrówek ludów nad Wisłą i Odrą osiedlało się coraz więcej Słowian Zachodnich, którzy prędko złączyli się w jeden twór państwowy.Zacząć można chyba od roku 960, w którym to nastąpiła koronacja Mieszka I. Jego ród ma przejść do europejskiej historii jako Piastowie i stworzyć Królestwo Polskie, nad którym jednak w przeciągu lat panować będą różne dynastie oraz w którym, jak z resztą we wszystkich państwach, wciąż zachodzić będą zmiany. Choć w wiekach tych nie może być jeszcze mowy o narodach, dynastia Piastów uchodzi za fundament polskiej tożsamości. Ludność pierwotnie pogańska chrystianizowała się, a uznanie przez Rzym, to jest Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, zapewniło Polakom legitymizację na Wschodzie.Lata po tym następujące można nazwać dość burzliwymi. W roku 1241 armia mongolska najechała obszary Europy Środkowej i Wschodniej, osłabiając ziemie polskie poprzez mord i plądrowanie. Polska uniknęła jednak tatarskiego panowania, jakie narzucone zostało na Rusi. W tym czasie Zakon Krzyżacki docierał głębiej na obszary położone nad Bałtykiem, gdzie zakładał dobrze prosperujące grody. Na tę ekspansję kosztem Królestwa Polskiego zareagowali Polacy Unią z Litwą. Wielkie przymierze obu tych państw skumulowało się w bitwie pod Grunwaldem w roku 1410, podczas której wcześniej wręcz niepokonani Krzyżacy ponieśli druzgocącą porażkę. Dla Zakonu Krzyżackiego oznaczało to koniec jego panowania nad Bałtykiem.Powstała w 1569 roku Rzeczpospolita Obojga Narodów, od tego momentu republika szlachecka z nowoczesną państwowością, zamanifestowała się jako dominująca siła. Wyłącznie dzięki Janowi III Sobieskiemu i sojuszowi Rzeczypospolitej Obojga Narodów ze Świętym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego udało się w roku 1683 odeprzeć drugie oblężenie Wiednia przez Turków i tym samym uchronić serce Europy przed podbiciem go przez muzułmanów. W przypadku tego wydarzenia mowa jest faktycznie o przykładzie sojuszu i czynu, który we wspólnej pamięci Polaków i Niemców zasługiwałby na więcej uwagi.Radosny czas dla Rzeczpospolitej miał jednak w końcu ustać. Po niemal trzystu latach dominacji w Europie Środkowej i Wschodniej bezpośredni sąsiedzi znów przybrali na sile, aby odzyskać utracone ziemie i podjąć się dalszej ekspansji. Do gry potęg wkroczyli teraz oświeceni monarchowie absolutni: Katarzyna II, Fryderyk II Wielki oraz Józef II Habsburg.To dla Rzeczpospolitej Obojga Narodów brzemienne w skutki przymierze monarchii absolutnych przesądziło o losie państwa, które osłabione nie mogło dłużej odpierać ataków żądnych podziału mocarstw i które po kilkukrotnych bitwach ostatecznie przestało istnieć. Choć Respublica Poloniae była jak na swój czas bardzo postępową republiką szlachecką, niewiele jej to przyniosło. Historia w ogóle wskazuje na pewną stałą zasadę, co Polacy z pewnością potwierdzą:„Silni robią, co mogą – słabi znoszą, co muszą.”Już Ateńczycy wypowiadali się podobnie o mieszkańcach Milos, których to militarną słabość bezwzględnie wykorzystywali – nie dlatego, że byli źli, lecz dlatego, że mogli.  W tym miejscu zaczerpnijmy nieco powietrza i przyjrzyjmy się ostatnim stuleciom. Królestwo Polskie istniało mniej lub bardziej trwale przez siedem wieków, jak wszędzie w Europie mowa była jednak o panowaniu szlachty. W roku 1795 miejsce miał trzeci rozbiór Polski, który dał początek prawdziwemu narodowi polskiemu. Z początku może brzmieć to osobliwie, rzecz staje się jednak jasna, gdy uświadomimy sobie, że wiek XIX był wiekiem państw narodowych. Nawet Niemcy pod brzemieniem i uciskiem armii napoleońskich z rozdrobnienia na wiele małych państewek rozwinęli ideę narodową, według której wszyscy posługujący się językiem niemieckim mieli żyć w jednym państwie (choć zaznaczyć należy, że myśl narodowa i jednoczące poczucie bycia Niemcem istniały już dużo wcześniej). Podobnie rzecz miała się w Polsce. Narody w XIX wieku nie wzięły się znikąd i bez przyczyny, lecz stanowią efekt końcowy rozwoju tożsamości narodowych, których korzenie sięgają wiele stuleci wstecz.Nie da się zaprzeczyć, że niezadowolenie Polaków przybierało pod jarzmem obcej władzy. Powstanie Listopadowe z roku 1830 poprzedziły represje i niepokoje na obszarach dawnej Polski znajdujących się wtenczas pod panowaniem obcych potęg. Rudymentarna forma polskiej tożsamości zduszanej na pozostałych obszarach przez germanizację i rusyfikację przetrwała wyłącznie w kontrolowanej przez Habsburgów polskiej enklawie. Można nazwać to ironią historii, że każda próba zniszczenia polskiej tożsamości prowadziła zawsze wyłącznie do tego, że ta odgrywała się coraz uparciej i silniej. Na nieustępliwość Niemców i Polaków Napoleon skarżył się już podczas swojej wojny z Rosją. Dla tych drugich miała się ona opłacić. Najpierw jednak w roku 1916 dwa mocarstwa – Cesarstwo Niemieckie oraz Monarchia Austro-Węgierska – dopuściły do powstania pod swoim protektoratem raczej dość sztucznej II Rzeczpospolitej.  Ta właśnie II Rzeczpospolita wraz z porażką państw centralnych w I Wojnie Światowej została jednak międzynarodowo uznana i uzyskała niepodległość. Zamęt tamtych czasów, w których inne mocarstwa samowolnie przesuwały granice państw, był ze wszystkich stron kształtowany przez siły nacjonalistyczne. W latach 20. pod przewodnictwem marszałka Józefa Piłsudskiego, po kilku wojnach granicznych, etnicznych niepokojach i zawirowaniach, udała się wewnętrzna konsolidacja nowego państwa polskiego, które od lat 30. nastawiało się coraz bardziej autorytarnie.Mający miejsce niedługo po tym pakt Hitler-Stalin, ponowny podział i okupacja Polski oraz wynikająca z tego władza Sowietów w Polsce jako państwie satelickim ZSRR są dostatecznie znane. W związku z wydarzeniami ostatnich 70 lat chciałbym dodać jedynie jedno. W przypadku, kiedy znamy kontekst historyczny, nie jest niczym zadziwiającym, że to właśnie w Polska była miejscem prób wyzwolenia spod obcej władzy i walki przeciwko wyniszczającemu kulturę socjalizmowi. Rządy w Moskwie musiały być świadome tego prostego faktu. Musiało być jasnym, że narodu polskiego ostatecznie nie zadowoli odgrywanie roli przedłużonego ramienia pansłowiańskiej przyjaźni, która istniała de facto wyłącznie na papierze, oznaczając w rzeczywistości jedynie czystą hegemonię Moskwy. Uważnemu i rozumnemu obserwatorowi jawi się zaraz, że Polska posiada historię zakorzenioną zarówno w dalekiej Europie Wschodniej, jak i zachodniej Europie Środkowej – historię, która pod żadnym pozorem nie da się zredukować do prostych formuł.

Ciąg dalszy artykułu dostępny wkrótce w kolejnej części.

Karolina Sawicka

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY